piątek, 18 lutego 2011

Gotowanie na parze po japońsku



W Japonii popularne stało się całkiem popularne gotowanie na parze w wykorzystaniu produktów silikonowych, co lekko zaskakuje, jako że kuchnia tradycyjna ma już własne produkty. (Ale z silikonu na rynku japońskim moża obecnie zakupić nawet i marokański tadżin)  Ze zdumieniem w paczce prezentów z Japonii  odkryliśmy i wyrób hiszpański firmy Lékué. Po początkowym sceptyzmie ( parowniki mamy od lat) przekonaliśmy się szybko do tej formy gotowania, w porównaniu z tradycyjnym gotowaniem na parze umożliwia dodanie przypraw jeszcze przed gotowaniem, a także duszenie w sosie. A co ciekawe - można używać i w mikrofalówce i w piekarniku. Nas przekonał bardziej produkt filmy japońskiej Fleur niż designowski Lékué - silikon jest dużo grubszy, przez co stabilniejszy i możliwości poparzenia się gorącą cieczą przy przenoszeniu są dużo mniejsze. Mimo podobnej wielkości, dzięki wysokim ściankom bocznym Fleur ma większą objętość od swojego hiszpańskiego brata.

Teraz pozostaje wypróbować 250 przepisów z załączonych książeczek..
Wszystkim życzę smacznego!

4 komentarze:

  1. Gotowanie na parze, no właśnie. ^^ Od kilku dni próbuję sobie przypomnieć, jak się polskie pączki na parze robi, taką techniką tradycyjną, bo chcę ów technikę do shiratama manju wykorzystać - w przepisie jest podane, jak uparować manju, ale w mikrofali, a ja na mikrofalę z byka patrzę.

    Pysznej zabawy przy gotowaniu!:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zaskoczyłaś mnie tymi pączkami na parze, my robimy tylko na głębokim tłuszczu. A może chodzi o pyzy poznańskie ( gdzie indziej zwane kluskami drożdżowymi)? To też bym nie robiła w mikrofalówce:), ale w mojej książeczce jest masa przepisów na rzeczy niby się nie nadające, nawet chleb i gyoza bez smażenia. Osobiście najchętniej używam parowniki do warzyw- smak jest znacząco intensywniejszy,zachowuje się kolor, ale robiłam i hiszpańską paellę i jajecznicę - to były bardzo zdrowe wersje tych potraw :)

    Daifuku mochi & Co można u nas kupić świeże w jap. supermarkecie, więc prób żadnych w tym kierunku nie podejmowałam, ale będzie dzisiaj u mnie moja japońska koleżanka chętnie eksperymentująca (wyobraź sobie kleiste ciasto z mąki ryżowej na mochi), to podpytam o manju.

    OdpowiedzUsuń
  3. U mnie się mówiło pączki na parze;) ale faktycznie, chodzi o pyzy tudzież te kluski (w środku mają zawsze jakieś nadzienie, np. śliwki). Myślę, jak te manju uparować. ^^

    Mochi też siedzą mi w głowie, choć ciasto na nie widziałam tylko gdzieś w książce kucharskiej chyba;) W tutejszych sklepach jeszcze nie spotkałam się z mochi...

    OdpowiedzUsuń
  4. Juanita ``
    Witam,chcialabym sie zwrocic z prosba do osob/autora ,ktore znaja przesis na manju,czy moglyby go podac i ewentualnie jak wyglada caly proces tworzenia manju?

    OdpowiedzUsuń

Bardzo proszę niezalogowanych użytkowników o podpisywanie się jakimś nikiem. Chciałabym (i pewnie też czytelnicy) móc odróżniać anonimowego komentatora z piątku od anonimowego komentatora z niedzieli.


Być może upłynie kilka dni, zanim będę mogła odpowiedzieć, ale cieszę się z każdego komentarza. Dziękuję za trud dialogu :)i zapraszam znów.